Leżę z dwoma nogami w gipsie i chce mi się płakać. Tak bardzo mi się chce płakać, ale tego nie zrobię, bo muszę być silna. Przetrwam. A to wszystko zaczęło się od jednego pytania, bo życie jest jak domino. Pytania wiążą ze sobą odpowiedzi
- Co się z tobą dzieje, Sus?- zapytała Danielle zmartwiona moim zachowaniem.
- Nie wiem o co ci chodzi. Zachowuję się, no, jak ja- odpowiedziałam jej starając się ukryć prawdę. Wiem o co jej chodzi, ale sama nie potrafię tego rozgryźć. To ma chyba coś związanego z moim dorastaniem. I nie mam tu na myśli dojrzewania i tych głupot o trądziku, bo ja mam takie szczęście, że trądziku prawie nie miałam i to jak mi się zaczął to byłam jeszcze gówniarzem. No, ale nie zbaczajmy z tematu. Przemiana w hybrydę. To główny temat. Zaczęły się dziać ze mną dziwne rzeczy, których nie rozumiem. Moje włosy. Boże uchroń mnie od tego, jak wiecie były proste nie dość, że i tak były bordowe jak były zwilżone, co było dziwne to teraz jeszcze jak są suche(!) przybierają barwę czerwieni, delikatnej, ale jednak i do tego się falują. Nie umiem tego wyjaśnić, więc wszystkim wmawiam, że farbuję, no przyznajcie, czy to nie jest dziwne? Ah i jeszcze mówię im, że zawsze prostowałam, a nigdy tego nie robiłam. Nie mogę zdiagnozować, czemu dzieję się tak, a nie inaczej, ale wiem jedno, czeka mnie kolejna rozmowa z Gabriel'em. Poza tym od jakiegoś czasu nie rozmawiam z dziewczynami. Nie to, że w ogóle, ale Soph i Dan to moje najlepsze przyjaciółki. Trochę zwariowane, ale jednak. One to widzą, a przynajmniej Dan, bo w sumie Soph jest zajęta lataniem za Erickiem. No właśnie Erick. Przystojny jest. Ma kruczoczarne włosy, błękitne oczy i jego postura. Mmm. Ciasteczko, jak to mówi Soph. Dlatego właśnie za nim się ugania. No właśnie zapomniałam. O'Connor. To jego nazwisko. Erick O'Connor, a Sophie zamierza być panią O'Connor. Osobiście wolę jej nazwisko, ale to Sophie. Jeszcze pięćdziesiąt razy zmieni zdanie. Wracając, przepraszam, ale ja zawsze muszę zbłądzić, Danielle się martwi, bo nie wie co się dzieje. Miotam się. W gruncie rzeczy to nie chodzi tylko o moje włosy. Moi biologiczni rodzice. Ciekawa historia. Mój ojciec mnie kazał porzucić. Nie no, fajnie jest być niechcianym dzieckiem, nie ma co. Jestem tym faktem zasmucona i rozkojarzona, bo ciągle nad tym wszystkim myślę. Moje pochodzenie, to jedno, ale przeznaczenie? Straszne. Mam stanąć w walce między aniołami i demonami. I nie wiadomo po której stronie. To wszystko mnie przeraża.
- Oj wiesz, wiesz. Gadaj!
- Dan, nie wiem, daj spokój, wiesz, że jestem wykończona.
- Ta, no w sumie. Dobra. Niech ci będzie- powiedziała w końcu, a ja poczułam ulgę. Dobrze, że nie gadałam z Soph, bo ona to wszystko ze mnie wydusi.
Wróciłam do domu od razu po szkole. Minął już miesiąc od momentu, kiedy się dowiedziałam o moich rodzicach. Nie potrafiłam z nimi rozmawiać, a oni nie wiedzieli dlaczego. Dziś już jestem przygotowana na rozmowę, teraz. Chcę mieć to już za sobą.
- Mamo, tato! Musimy pogadać.
- Jasne córeczko- powiedziała pieszczotliwie mama, po czym zawołała tatę: - Vincent!
Kiedy wszyscy już siedzieli przy stole, zapytałam:
- Macie mi może coś do powiedzenia?- zdziwieni rodzice kiwali przecząco głowami, a ja im wytłumaczyłam, o co w tej rozmowie idzie.
- Ah, to. Jest nam bardzo przykro z tego powodu. Staraliśmy cię obdarzyć miłością, wychowywaliśmy cię jak własną córkę- powiedział tata z naciskiem na WŁASNĄ.
- Przecież rozumiem. Nie mam do was pretensji. Dla mnie wciąż będziecie moimi rodzicami, tylko chciałabym, abyście wiedzieli, że ja znam prawdę- powiedziałam, wstając. Podeszłam do rodziców i przytuliłam ich.
- Kocham was.
- My ciebie też- odpowiedzieli jednocześnie, a ja udałam się do pokoju. Wzięłam szybki, orzeźwiający prysznic, który pomógł mi zmyć wszystkie zmartwienia, choć na chwilę. Gdy tylko wyszłam z łazienki i założyłam coś bardziej wygodnego, chwyciłam za komórkę i napisałam go Gabriel'a, że jest mi potrzebny.
Gdy tylko usiadłam na łóżku ni stąd, ni zowąd pojawił się Gabe. Tak nagle, niespostrzeżenie.
- Oh, nie strasz. Nie przyzwyczaiłam się jeszcze do tego- powiedziałam, a on usiadł obok mnie.
- Coś często u ciebie bywam. Może tym razem gdzieś wyskoczymy?
- Hm. Czemu nie? W sumie to dobry pomysł- rzuciłam, po czym wstałam, związałam włosy i powiedziałam:
- Chodźmy- szliśmy przez park, obok kościoła, obok baru i wielu innych miejsc aż w końcu doszliśmy tam. Na miejsce, w którym miałam się zabić. Skończyć z życiem. Tak właśnie tam. Wiele osób mogłoby pomyśleć, że to głupie. Przywoływać te smutne wspomnienia, ale dla mnie to nie tylko smutek, to także radość z takiego przyjaciela, jakim okazał się Gabriel. Usiedliśmy przy klifie w takiej odległości, aby czuć się swobodnie i nie bać się nieszczęśliwych wypadków.
- Wiesz co?- zapytałam, a Gabriel milczał.- Dobrze, że mam ciebie. Gdyby nie ty, to bym już była martwa. Wtedy jeszcze nie znałam swojego przeznaczenia, bo nie wiedziałam kim jestem, ale dzięki tobie żyję i jestem ci za to wdzięczna- mówiłam patrząc w jego brązowe duże oczy. Gabriel kiwnął głową i delikatnie zbliżył się do mnie i objął mnie. Nadal nic nie mówił, więc przez dłuższą chwilę siedzieliśmy cicho. Nie było to jednak krępujące, te milczenie w gruncie rzeczy było bardzo przyjemne. Czasem warto tak z kimś pomilczeć.
- Kocham cię- wyrwało się mu, a mi wtedy odbiło. Zaczęłam mu robić awanturę, bo przecież ja zawsze traktowałam go jak brata. Wstałam i darłam się na niego, a on mi przerwał mówiąc:
- Wyznałem ci miłość, ale tego nie żałuję. Rozumiem, że możesz być na mnie zła, ale jeżeli mam już czegoś żałować to tego- zrobił krok w moją stronę i złożył mi delikatny pocałunek na ustach. Poczułam przyjemne mrowienie, a po moim ciele przeszedł dreszcz i w tym momencie Gabriel zniknął. Nie wiem co myśleć, nie wiem! Danielle miała rację, Gabriel mnie kocha, a ja nie wiem co z tym zrobić, bo ja kocham Lucasa. Przynajmniej tak mi się zdawało, dopóki Gabriel mnie nie pocałował. Szłam jak najszybciej, myśląc o dzisiejszym zdarzeniu. Stanęłam przed drzwiami Danielle. Ona jest w tych sprawach najlepsza. Zapukałam, a ona natychmiast otworzyła drzwi.
- Potrzebuję cię- powiedziałam przez łzy, który płynęły mi rzewnie po twarzy.
- Wchodź, Susan. Powiedz, co się stało- mówiła zatroskana, po czym mnie przytuliła- Chodźmy do mojego pokoju. Wszystko mi wyjaśnisz- idąc w górę po schodach, przez przypadek lub może przeznaczenie, bo dzisiaj strasznie mi się zmieniło życie, wykręciłam nogę, tak nagle, gwałtownie, ale żeby tego było mało. Niee. Oczywiście musiałam upaść i stoczyć się z powrotem na podłogę. Jęknęłam żałośnie, a Dan rzuciła mi się na ratunek.
- O mój Boże! Sus, nic ci nie jest? Mam dzwonić po pomoc?
- Nie. Nic mi nie jest- powiedziałam po czym dodałam cichutko. - Chyba.
Próbowałam wstać, ale na nic nie zdały się moje wysiłki. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.
- Danielle. Pomóż mi- wyjąkałam, a dziewczyna natychmiast pomogła mi wstać. Przez chwilę stałam,bo Dan trzymała mnie, ale gdy tylko puściła, ległam na ziemię jak długa.
- Boże, Sus, przepraszam. Ja..
- Cśśś...- uciszyłam ją- Wszystko będzie dobrze. Tylko jednak zadzwoń po tą pomoc- powiedziałam, a Danielle oddaliła się ode mnie. Nie mam pojęcia dlaczego to mi się wydarzyło. Może ktoś z góry nie chce, abym wyjawiła Dan całą prawdę. Jedno wiem na pewno. Zaoszczędzę jej prawdy o aniołach i demonach.
- Zadzwoniłam po mojego tatę, jest lekarzem, więc z pewnością ci pomoże, a dopóki go nie ma, muszę cię położyć na kanapie. No to do dzieła- rzuciła i jakoś się razem z tym uporałyśmy. Ja nadal płakałam. Nie tylko z bólu, który przeszywał moje obie nogi, ale przygnębiona faktem, że Gabriel mnie kocha, a ja jestem taką s*ką z tych wszystkich seriali, która nie umie wybrać. Zawsze kochałam Gabriela, ale jako brata, a teraz pomyśleć, że ta miłość może przerodzić się w MIŁOŚĆ, tyle że inaczej interpretowaną. Poczułam te wibracje, kiedy on składał mi pocałunek na wargach. Ten moment, kiedy jego usta dotykały moich. Eh. Ja nie chcę być taka!
- Gabriel wyznał mi miłość- powiedziałam w końcu spokojnie, a ona zdawała się niezdziwiona tym faktem.
- Mówiłam- rzuciła zadowolona z siebie.
- To nie wszystko... Pocałował mnie- dodałam, a ona milczała- A ja poczułam COŚ. To nawet nie jest do opisania. Pamiętasz jak ci mówiłam o pocałunku z Luckasem? Też poczułam to COŚ i wtedy pomyślałam, że jest mi przeznaczony, a teraz to nie ma żadnego sensu- powiedziałam, płacząc jeszcze bardziej.
- To tak jak w tym serialu, jak mu..
- Nie mów tego. Błagam, przecież wiesz, co ja sądzę o takich osobach.
- Przepraszam. Jest mi przykro, że spadłaś ze schodów, jak i z tego, że jesteś teraz w takiej sytuacji- ale to nie wszystko, pomyślałam. Nawet się nie obejrzałam kiedy przyjechał ojciec Dan.
- Dzień dobry- powiedziałam, uśmiechając się do niego, już nie płakałam, ale i tak wyglądałam koszmarnie.
- Czy mogłabyś wyjaśnić, co się stało?
- Czy mogę? Jasne. Przyszłam do Danielle, aby z nią porozmawiać. Szłyśmy do niej do pokoju, a mi na schodach wykręciła się noga, więc spadłam na ziemię, a potem nie dałam rady wstać. Dan mi pomogła, ale jak mnie puściła, znowu upadłam
- Aha. Rozumiem- powiedział tonem doktora, spokojnym i zrównoważonym. Zaczął przyciskać moją nogę, a ja poczułam jeszcze większy ból. Potem z drugą zrobił to samo, bo wiedział, że skora nie umiałam sama stać to musi być coś poważniejszego. Przynajmniej tak to odczytałam.
- Musimy zabrać cię do szpitala i zrobić prześwietlenie.
Znalazłam w szpitalu. Po prześwietleniu doktor oznajmił, iż mam szczęście, że to nie jest złamanie otwarte i mogę wrócić do domu, lecz do szkoły nie mogę chodzić, bo niby jak? W końcu mam 2 nogi w gipsie. Teraz leżę u siebie w pokoju, a przy mnie siedzi Danielle i Sophie, która już się dowiedziała o moim nieszczęściu.
__________________
Już mamy następny rozdział! Mam nadzieję, że się podobało. Było wyznanie miłości, czego pewnie każdy oczekiwał, a Susan będzie rozszarpywana (kiedyś) przez obu panów, ale to prawdopodobnie. Może mi się wizja twórcza zmienić, oczywiście.
Chciałabym jeszcze przeprosić, bo jak to ja, długa trzeba czekać.No tradycyjnie. Nie miałam czasu. Tradycyjna wymówka. Niby życie mam nudne, ale czasu znaleźć nie potrafię. Jeszcze raz przepraszam i informuję, że o nn będę informować na mojej stronce o serialach: https://www.facebook.com/fantastycznie.pokreceni?fref=ts i na 2 stronce, ale tam nie bd wam spamować serialami, więc możecie like'a dać śmiało: https://www.facebook.com/pages/Mrs-Winchester/710419768968166?fref=ts
Miłego czekania do nn! :* Całuski :)
A no i sory za błędy (szczególnie przecinki) i literówki. Kocham Was :* Oczywiście nie tak dosłownie, ale każdy rozumie to jak chce.
Pozdrawiam
#Bexx . ! ♥
Wróć. Zapomniałam. xD Komentujcie. Nie ważne jakie to będą komentarze. Chcę znać waszą opinię, a i zagłosujcie w ankiecie. :)