środa, 13 listopada 2013

Rozdział 2 cz.2

        Mijały tygodnie, a ja zrozumiałam wreszcie, że żywiłam do Luke'a uczucie. Gabe mnie przed nim ostrzegł z troski o mnie. Miałam totalny mętlik w głowie i nie wiedziałam co robić. Rozmawiałam o tym nawet z dziewczynami. Danielle powiedziała mi, abym się w końcu ogarnęła i zauważyła, że Gabriel mnie kocha. Ostatnio mu to wygarnęłam w czasie kłótni, chcociaż tak naprawdę nie wierzę w to, że on coś do mnie ma. Sophie kazała mi, utrzymać dystans do obu. Tylko, że ja potrzebuję Gabriela, bo przy nim czuję się bezpiecznie i Luke'a, bo przy nim jestem nieokrzesana, czuję adrenalinę i no cóż... kocham go. Na początek przeproszę Gabe'a. Tak, to najlepsze rozwiązanie. Powiem: "Hej, przepraszam. Wybacz. Nie chciałam tego powiedzieć,bo ja tak nie uważam. Działałam pod wpływem emocji. No wiesz". Jak pomyślałam, tak też zrobiłam. W odpowiedzi dostałam tylko: " Nie przejmuj się. Nie umiem się na ciebie gniewać. Sama dobrze o tym wiesz". Zaproponowałam mu wypad do parku, bo brakuje mi jego towarzystwa. Od naszej kłótni ciągle wychodziłam gdzieś z dziewczynami albo Lucasem.
        Po południu, a właściwie to tuż po lekcjach spędziłam bardzo miło czas z Gabrielem. Najpierw byliśmy w parku, a potem poszliśmy na lody włoskie. Uwielbiam je. Kiedy Gabriel podprowadził mnie pod dom, dałam mu całusa w policzek, bo tak wypadało. Tyle, że powinnam zaprosić go do środka na herbatę i ciasto. Zdzira ze mnie. Wszystko przez demoralizującego Luke'a. Podziękowałam Gabe'owi za wszystko i udałam się do swojego pokoju, w którym był już Lucas. Mała Susan nie posłuchała rad przyjaciół. Ciekawe co oni sobie o niej teraz pomyślą?
- Witaj maleńka. To co robimy dzisiaj?
- Zaskocz mnie- powiedziałam, po czym on wstał z krzesła i pocałował mnie. Tym razem było bez widowni i bez udawania, chociaż nie byliśmy parą nie odepchnęłam go, tylko odwzajemniłam pocałunek.
       Od pewnego czasu miałam dziwne sny. Mówiąc dziwne, mam na myśli nienaturalne. W tych snach stałam na wielkim wzgórzu. Miałam płomieniste czerwienią włosy i ogromne białe(wpadające w szarość) skrzydła. Po jednej stronie góry, tej świetlistej i bezchmurnej, stali aniołowie, a z drugiej strony, tej burzliwej i pogrążonej w ciemności, stały demony. Z czasem sny nabierały zwrotu akcji, ale w czasie, kiedy robiło się naprawdę ciekawie, budził mnie dźwięk budzika. Postanowiłam powiedzieć o tym Gabe'owi, bo to on jest moim najlepszym i najdłużej mnie znającym przyjacielem. Gdy go o tym poinformowałam otrzymałam  od niego w odpowiedzi: 
-Mhm. Tak. Rozumiem. Chyba już czas, abyś się dowiedziała.- powiedział z niemożliwym spokojem w głosie. O czym mam się dowiedzieć? Na co jest czas? Nie rozumiałam tego, a on nie chciał mi tego wytłumaczyć. Przynajmniej jak to powiedział, nie teraz. O co chodziło? Mogę się tylko domyślać.
***
       - Dowiedziałem się, że już jeden etap się zaczął. Jak miałem zareagować?- zapytałem, nie oczekując odpowiedzi.
- Faktem jest, że cię do takiej rozmowy nie przygotowywaliśmy, ale dobrze się spisałeś, Gabrielu- odparł Metatron, najwyższy rangą archanioł, który jako jedyny widział Boga.
- Musiałem wybrnąć z tej sytuacji, ale co będzie dalej? Kiedy mam ją poinformować o zaistniałej sytuacji i jak?
- Cóż. Stopniowo. Trzeba ją przygotować tak, aby się nie przelękła- odrzekł archanioł, po czym zniknął niezauważenie. Hmm. Stopniowo. Tak. Łatwo mu mówić. Jakoś coś wymyślę. Nie mam innego wyjścia.


***
        Po jakimś czasie o moich chorych snach wiedzieli już wszyscy moi przyjaciele. To nie mogło dłużej czekać. I mimo tego, że Danielle i Sophie nie chciały mnie zapewne słuchać, to i tak to opowiedziałam. Luke za to słuchał jakby o tym wiedział... Dziwne, ale to przecież nie jedyne dziwactwo jakie mi się przydarzyło. Szczególnie w ostatnim czasie.
- Hej, Sus. Musimy pogadać- powiedział Gabe jakby nigdy nic- Te twoje sny. No nie? To nie są sny tylko wizje.
- Że co? Gabe. Wizje? Oszalałeś?
- Nie oszalałem. Posłuchaj. Na razie te wizje nie są na jawie, ale z czasem zaczniesz mieć pełne wizje, bo to co teraz miewasz to tylko przebłyski.
- No dobrze. Załóżmy iż masz rację, ale w takim razie dlaczego ja je mam?
- No, bo widzisz. Ty nie jesteś zwykłym człowiekiem, a właściwie to w ogóle nim nie jesteś.
- No teraz to już przesadziłeś!- krzyknęłam, ale on chwycił mnie za rękę i tłumaczył dalej, że jestem hybrydą anioła i demona. Zapytałam jak to możliwe? I wtedy okazało się, że moja matka, która była cherubinem zakochała się w demonie, a raczej serafinie. Nie mogli być razem, bo prawda jest taka, że serafin nie może się związać z aniołem o niższej randze. Mój ojciec Astaroth sprzeciwił się Bogu. Powiedział, że pokochał Naomi i że chce z nią być. Bóg za to, że Astaroth powiedział coś tak niedorzecznego wygnał go do piekła. W ten sposób mój ojciec stał się demonem i to najwyższym w randze. Naomi nie chciała się sprzeciwiać Bogu, więc ze smutkiem wymalowanym na twarzy patrzyła jak Astaroth odchodzi, lecz ich miłość trwała. Naomi i Astaroth spotykali się, więc na na ziemi, gdyż do nieba wstępu już jej ukochany nie miał. Astaroth rozdziewiczył Naomi, a gdy dowiedział się, że w jej łonie żyje bękart, rozkazał Naomi podrzucić komuś dziecko, gdy tylko się urodzi. Ciąża Naomi nie trwała długo. Dziecko rozwijało się bardzo szybko. Podobno tak szybko, że nawet sam Bóg nie spostrzegł nowego życia w ciele Naomi, gdyż nie stanęła ona w niebie, dopóki nie urodziła. Gdy tylko okazało się, że to dziewczynka, Astaroth wiedział, że nie tyle trzeba ją podrzucić, co schować przed demonami i aniołami, bowiem hybryda anioła i demona byłaby groźna dla obu środowisk. Mogła być tarczą jak i zarówno bronią. Dlaczego akurat dziewczynka miała być niebezpieczna? Tego nie wiem, gdyż nawet Gabriel o tym nie został poinformowany. To tak mówiąc w skrócie.
Uznajmy, że te wszystkie archanioły, anioły, demony to prawda, ale ja hybryda nie... To niemożliwe.
- Gabe. Jak to jest?
- Ale co?
- No jak to jest być archaniołem?
__________________
No to mamy kolejny rozdział. ! Przepraszam, przepraszam, przepraszam! Kurczę, weny nie było, czasu nie było, ale musiałam wreszcie dodać tą notkę. Cały czas ją poprawiałam, bo jakoś mi się nie podobała, ale myślę, że jest już ok. Naprawdę wybaczcie, jeśli jeszcze to czytacie. Te moje wypociny. Jak czytacie to dajcie dowód w komentarzu, bo jeśli nikt nie czyta, nie ma sensu dalszego pisania, więc niestety chyba będę musiała zawiesić bloga.
#Bexx . ! ♥ (nowy pseudonim, tamten mi się znudził xd)